Planeta robotów i fazy Wenus, czyli Dyżur Astronomiczny

Niebo nigdy się nie nudzi – mówią ludzie ze szczecińskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. Wystarczy dotrzeć do obserwatorium na dachu ZUT, a zadzieje się prawdziwa magia.
Najpierw windą na 7 piętro, a potem jeszcze wyżej, schodami na dach. I tu pierwszy zachwyt, bo z dachu ZUT przy ul. Piastów rozciąga się fantastyczny widok na Szczecin, a zachodzące powoli słońce daje piękne światło. Ale dach ZUT to nie tylko widoki na Szczecin. To przede wszystkim widok na niebo, bo to tu znajduje się obserwatorium astronomiczne. I to tu odbywają się cyklicznie Dyżury Astronomiczne organizowane przez szczeciński oddział PTMA.

Na miejscu pierwszy jest Marcin. To on poprowadzi dyżur – ostatni przed wakacyjną przerwą. – Jeśli chmury się rozejdą, to jest szansa, że będziemy mogli obserwować księżyc, na pewno też spróbujemy zobaczyć Wenus – mówi. Wchodzimy do środka charakterystycznej kopuły, którą widać na dachu ZUT. To tu znajduje się serce obserwatorium, czyli teleskop.
Do Marcina dołącza Piotr. Nim zrobi się całkiem ciemno, chcą zademonstrować możliwości teleskopu i przybliżyć jakiś obiekt na ziemi. Okazuje się, że nie jest to takie łatwe. – Prościej znaleźć obiekt na niebie, niż na ziemi – śmieje się Piotr, kiedy próbują namierzyć wypatrzone gołym okiem dźwigi. Piotr zwraca uwagę na pogodę. – To kolejny raz, kiedy nie pada deszcz i może uda się coś zobaczyć – mówi. Na dachu ZUT testują też własny sprzęt, rozmowa ani na chwilę nie schodzi na inne tematy, jak obserwacja nieba.

Teleskop, który znajduje się w szczecińskim obserwatorium, to model, który został zaprojektowany w latach 20. ubiegłego wieku. Teleskop niemieckiej firmy Zeiss, który znajduje się w Szczecinie prawdopodobnie został wyprodukowany w latach 70 i sprowadzony tu już nieco później, kiedy wybudowano obserwatorium (to przełom lat 70. i 80.).
Marcin zwraca uwagę na układ luster, który sprawia, że obserwator może siedzieć w jednym miejscu, manewrując jedynie specjalnymi pokrętłami. Teleskop ma również specjalny mechanizm, który podąża za ruchem ziemi.
Nim zejdą się pierwsi ciekawi nocnego nieba goście, Piotr chwali się swoją ostatnią wyprawą obserwacyjną za miasto. – To zupełnie inna jakość, bo niebo najlepiej obserwować tam, gdzie nie ma innych źródeł światła, o co w dzisiejszych czasach ciężko. Tu jesteśmy w samym centrum miasta, więc tych źródeł światła jest mnóstwo – mówi. Ale jak dodaje Marcin – szczecińskie obserwatorium i tutejszy teleskop są idealne do celów edukacyjnych. – Może słabo widać galaktyki i mgławice, ale możemy stąd obserwować księżyc, słońce i planety – mówi.
Do obserwatorium schodzą się pierwsze osoby. Stali bywalcy wyposażeni w termosy z gorącą herbatą i ciepło ubrani. Ci doskonale wiedzą, że po rozsunięciu kopuły i po zmierzchu w obserwatorium robi się zimno.
Manewrowanie ruchomą kopułą Marcin i Piotr powierzają najmłodszym uczestnikom dyżuru. Wystarczy wcisnąć specjalny guzik, a drewniana kopuła zaczyna się obracać charakterystycznie skrzypiąc.
Najpierw próbujemy zobaczyć Wenus, która jest widoczna na niebie również gołym okiem. Aby idealnie ustawić teleskop, Piotr celuje w planetę zielonym światłem lasera. Noc jeszcze jasna, więc nie jest to proste, ale się udaje. W oku teleskopu Wenus błyszczy jeszcze bardziej. Tego wieczoru udaje się również obejrzeć Marsa. 9-letni Juliusz, który do obserwatorium przyszedł z tatą, jest zachwycony. – Najbardziej podoba mi się Mars – nie ma wątpliwości.
Do ekipy obserwatorów dołącza także Ryszard związany ze szczecińskim obserwatorium od lat 80. ubiegłego wieku. Widząc dzieci wśród obserwatorów, natychmiast zadaje mnóstwo pytań i zachęca do pochwalenia się swoją wiedzą. Pyta o Marsa, którego nazywa planetą robotów, o Wenus (i my czegoś się tu dowiedzieliśmy, bo nie mieliśmy pojęcia, że Wenus ma fazy), o Księżyc. – A jak odróżnić gwiazdę od planety? – pyta. Jeden z chłopców szybko odpowiada, że planety świecą jednostajnym światłem, a gwiazdy mrugają. – Doskonale – chwali Ryszard. Podpowiada też, że przykładając obiektyw telefonu do teleskopu, można spróbować zrobić zdjęcie Księżyca. – I prawdopodobnie będzie to najlepsze zdjęcie Księżyca, jakie kiedykolwiek zrobiliście – dodaje.

Za chwilę i my się przekonamy, że Księżyc w 150-krotnym przybliżeniu robi niesamowite wrażenie.
Marcin próbuje ustawić teleskop na wyłaniający się zza chmur Księżyc. Piotr patrzy w prosto w niebo. Za chwilę wszyscy będą mogli spojrzeć w teleskop. Najmłodszym trzeba podłożyć na krzesełko książki, aby dosięgali okiem do teleskopu. Z nieukrywanym zaciekawieniem w Księżyc patrzą również Marcin i Piotr. – Taki Księżyc to chyba wam się już trochę opatrzył? – dopytujemy. Obaj zaprzeczają. – Niebo nigdy się nie nudzi – mówią. – Księżyc za każdym razem jest inny, za każdym razem można dostrzec coś nowego, wystarczy o milimetr przesunąć teleskop – mówi Marcin.

Dyżur kończy się o 22.00. To stała pora zakończenia obserwacji w tym miejscu, stąd latem konieczna jest przerwa. Niebo podczas Dyżurów może za darmo oglądać każdy. – Po szczegółowe informacje dotyczące terminów zapraszamy na naszą stronę astronomia.szczecin.pl – dodaje Marcin.
JEŚLI PODOBA CI SIĘ TO, CO ROBIMY (BĘDZIE NAM ŁATWIEJ PRZETRWAĆ KOLEJNE NOCKI), BĘDZIE NAM MIŁO, JEŚLI POSTAWISZ NAM KAWĘ: buycoffee.to/nadoportemnoc