Oczyszczalnia Ścieków Pomorzany. Prognoza pogody, piękne widoki i… włosy

Oczyszczalnia Ścieków Pomorzany. Prognoza pogody, piękne widoki i… włosy

Chwilami zapach nie pozwala zapomnieć, w jakim miejscu jesteśmy. – Najgorzej jest, kiedy wracam z urlopu, wtedy rzeczywiście przeszkadza, trudno się do tego całkowicie przyzwyczaić, ale dotyczy to raczej konkretnych miejsc w oczyszczalni – mówi Krzysztof, dyspozytor Oczyszczalni Ścieków Pomorzany, która obsługuje całą lewobrzeżną część Szczecina. Jest godzina 22.00 i Krzysztof właśnie zaczyna nocną zmianę.

Niebo jest prawie bezchmurne, ogromny księżyc oświetla zbiorniki. Mało kto zdaje sobie sprawę, jak dobra pogoda jest w tym miejscu ważna. Pracownicy oczyszczalni z prognozami muszą być na bieżąco. Dlaczego?

Aby to wytłumaczyć, Krzysztof prowadzi nas do dyspozytorni. To serce całej oczyszczalni. Tu na skomplikowanych dla nas wykresach jak na dłoni widać wszystko, co aktualnie dzieje się na całym obiekcie.

Krzysztof odszukuje archiwalne wykresy, na których widać, co dzieje się, kiedy przez miasto przechodzi ulewa. Wykresy w jednym momencie szybują w górę. – Normalnie mówimy o przepływie na poziomie 2300 metrów sześciennych, tu mamy 5500 – tłumaczy. Lewobrzeżna część miasta to także instalacja ogólnospławna, to znaczy, że oprócz ścieków do oczyszczalni płyną też tony deszczówki. W takich sytuacjach część ścieków musi trafić do zbiorników retencyjnych. Dlatego praca w oczyszczalni to także sztuka przewidywania i reagowania odpowiednio wcześniej. Najgorszy scenariusz, jaki może sobie wyobrazić Krzysztof, to tak ulewny deszcz, że nawet zbiorniki retencyjne nie wystarczają i zbyt późna reakcja na taki kryzys. To może równać się katastrofie ekologicznej.

Krzysztof zabiera nas na jeden ze swoich nocnych obchodów.  Nie dotykajcie niczego, nie łapcie się za poręcze, na koniec zdezynfekujemy ręce – instruuje. Przy okazji tłumaczy, jak działa oczyszczalnia. To m.in. oczyszczanie mechaniczne i biologiczne. Oddzielanie piasku, oddzielanie wody, oddzielanie tłuszczu. Zapach, ale też momentami widoki, to nic miłego.

– Najgorsze dla nas rzeczy to środki higieny osobistej, czyli np. podpaski, które zostają na kratach, ale też włosy. Ktoś się czesze, czyści szczotkę, a włosy lądują w toalecie. Dla oczyszczalni ogromny problem – mówi. Ludzkie włosy splątują się i skutecznie zapychają pompy. Dlatego ścieki na jednym z etapów przechodzą przez urządzenia nazywane maceratorami. – Tną to wszystko na drobniejsze części – mówi Krzysztof.

Gdyby któraś z pomp zapchała się w nocy, scenariusze są dwa: albo sytuacja jest tak pilna, że musi sobie z nią poradzić Krzysztof i inni pracownicy z nocnej ekipy, albo awarią zajmie się już poranna, liczniejsza zmiana. – Przy czyszczeniu pomp zapach jest wyjątkowo intensywny, osoby wrażliwe zdecydowanie nie mogłyby przy tych urządzeniach pracować – nie kryje.

Stajemy przy zbiornikach z pełnym bąbelków, ciemnym płynem. Mówi się tu o nim żartobliwie coca cola. Jest intensywnie napowietrzany, bo tego potrzebują „pracujące” w oczyszczalni bakterie.

– Woda jest tak napowietrzona, że nie dałoby się w niej pływać, człowiek poszedłby od razu na dno – mówi Krzysztof.

Podkreśla, że w takim miejscu, jak oczyszczalnia w zasadzie nic się nie marnuje. Z osadów powstałych w procesie oczyszczania ścieków produkowany biogaz, a część sucha wędruje do spalarni. Dzięki temu oczyszczalnia jest energetycznie niemal samowystarczalna: produkuje 100 proc. potrzebnego jej ciepła i 60 proc. energii elektrycznej.

Krzysztof ubiera żółte, grube rękawice, bo chce pokazać nam produkt, który trafia już do spalarni. Bierze do ręki czarną grudkę. – Zobaczcie, nawet w tym są jeszcze resztki włosów – mówi.

Pracuje tu już kilkanaście lat i lubi nocne zmiany. Także ze względów rodzinnych, bo to pozwala opiekować się dzieckiem, kiedy żona jest w pracy w ciągu dnia. Ale nocki mają jeszcze jeden urok. Wjeżdżamy windą na górę jednego z charakterystycznych budynków, w którym mieszczą się komory fermentacyjne.

Z góry widać nie tylko całą oczyszczalnię jak na dłoni. Widać w oddali całe miasto. – Najpiękniej jest, jak się ma nockę w Sylwestra. Tu jest cisza, spokój, a widać wszystkie fajerwerki nad Szczecinem – mówi. Swój nocny dyżur skończy o 6 rano.

Podoba Ci się to, co robimy? Będzie nam miło, jeśli postawisz nam kawę!

Postaw mi kawę na buycoffee.to